Dopadła nas ochota na coś słodkiego. Nie wiedzieć czemu choć często nas dopada, to nadal nie wiemy kiedy to będzie, więc rzadko jesteśmy przygotowane na taką okoliczność. Paradoksalnie na wszelki wypadek (a w zasadzie trochę w trosce o zachowanie sylwetki) zazwyczaj nie trzymamy gotowych słodyczy w domu. Ale wyjątki się zdarzają. Tym razem wyjątek był taki, że przyjechała babcia, a razem z nią czekoladki:). Do batoników brakowało nam czegoś jeszcze... I znalazła się zapomniana od wakacji kawa mrożona w saszetkach.
Składniki:
- Ice Coffee Stracciatella (Kruger)
- mleko
- śmietanka 30%
- cukier waniliowy
- gorzka czekolada do posypania
Kawę przyrządziłyśmy na mleku zgodnie z przepisem na opakowaniu. Śmietankę ubiłyśmy z cukrem waniliowym (wszelkie ilości wedle uznania i potrzeb - cukier sypałyśmy "na oko"). Do wysokich szklanek wlałyśmy kawę mrożoną, na nią nałożyłyśmy sztywną bitą śmietanę i posypałyśmy startą czekoladą. I gotowe:)
Bo kto powiedział, że nie można pić kawy mrożonej w zimie? :)
Można! Ja ochotę na lody oraz inne słodkości niezależne od temperatury mam głównie zimą. Za to jestem jakimś beznadziejnym przypadkiem w zakresie ubijania śmietany - jeszcze nigdy nie wyszła mi taka jak trzeba, choć od czasu do czasu próbuję odczynić urok ;)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że zimne słodkości zimą to rzecz normalna:) Daj znać kiedy bita śmietana będzie już idealna:) ech, chyba nie czuję kiedy rymuję:)
OdpowiedzUsuń