Nie ukrywam, że impulsem do tak czasochłonnego kucharzenia była także prześladująca mnie ochota na pierogi z serem i kaszą gryczaną. Ojej... jak mi się ich chciało... Trzeba więc było przenieść tradycyjnie bardzo sobotnie lepienie pierogów (często właśnie tak spędzamy z mamą wspólne sobotnie popołudnia, jeśli już uda się, że są wspólne) na środek tygodnia. Na dodatek teraz byłam z tym lepieniem zupełnie sama.
Ale pierogi wyszły:) i smakowały dokładnie tak jak powinny.
Składniki - farsz (na ok. 25 pierogów):
- torebka kaszy gryczanej (100 g)
- kostka twarogu półtłustego (bodajże 250 g)
Kaszę ugotować według wskazówek na opakowaniu, ostudzić i dokładnie wymieszać z pokruszonym białym serem. Dosolić do smaku.
Składniki - ciasto:
- 3 szklanki mąki
- 1 jajko
- szczypta soli
- 1 łyżka oleju
- ok 1/2 szklanki letniej wody
Z mąki usypać na stolnicy górkę, posypać solą, zrobić wgłębienie do którego następnie wbić jajko. Delikatnie wyrabiać dodając po trochę letniej wody. Dodać olej i dalej zagniatać. Wyrobić dokładnie ciasto (ręce mają aż boleć od zagniatania:)). W razie potrzeby dodać jeszcze mąki lub wody. Ciasto ma być elastyczne.
Kroić grube plastry ciasta i dość cienko rozwałkować. Wycinać kółka (np. szklanką). Ciasto aktualnie nieobrabiane przykryć woreczkiem lub folią spożywczą aby nie obsychało. Placki do lepienia przygotowywać niedużymi partiami, bo bardzo lubią się sklejać:)
Na środek tak otrzymanego kółeczka nakładać wcześniej przygotowany farsz, zlepiać i układać na posypanej mąką tacy lub stolnicy.
Wrzucać na osolony wrzątek i gotować od wypłynięcia ok. 5 minut (proszę sprawdzać:)).
Najlepiej smakują ze śmietaną:) Smacznego:)
Prześliczna falbanka! ;) Piękne pierogi.
OdpowiedzUsuńPierwsze? Skromna jesteś :) Są idealne! Wyglądaja tak jakbyś miała wprawę :) Przy moich pierwszych poszłam na głęboką wodę -ciasto szpinakowe chciałam zrobić - pierogi wielkości pięści, każdy inny,ciasto grubości masakrycznej:)Teraz robie już super pierogi, z cienkim ciastem, pysznymi farszami, ale pierogowej praktyki nabiera się latami :) Nie ma to jak u mamy czy babci :)
OdpowiedzUsuńja swoje pierwsze już na szczęście dawno mam za sobą. Jak na pierwszy raz są przepiękne zlepione, nie uwierzyłabym, że nigdy nie robiłaś ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Kasiu:)
OdpowiedzUsuńAch, Izka, uczyłam się od mistrzyni w lepieniu pięknych pierogów:) w domu zawsze się wzbraniałam przed lepieniem i nie było kiedy wyrobić się w fachu. Przez cały ten czas może do kilku mama mnie dała radę namówić. Za to w robieniu kuleczek z farszu - wymiatam:)
Ale co fakt to fakt, jestem bardzo zadowolona z efektu moich pierwszych samodzielnych pierogów:) pomijam fakt, że w takich chwilach bardzo dobrze mieć darmowe rozmowy do mamy:)
A ja dziś też robiłam swoje pierwsze pierogi. Nie wyszły mi tak ślicznie jak Tobie...
OdpowiedzUsuńJakie rowniutkie i foremne! W zyciu nie powiedzialabym, ze to twoj pierogowy debiut :)
OdpowiedzUsuńja dziś robiłam pierogi z kapustą i chili :D mniaM!:)
OdpowiedzUsuńRobiłam już w takiej wersji, są pyszne! :)
OdpowiedzUsuń