środa, 1 lutego 2012

Mama będzie ze mnie dumna - moje pierwsze pierogi :D

Środa stała się dla mnie nagle sobotą. To pewnie przez ten dzień wolnego w pracy:) i to był właśnie doskonały moment, aby w końcu zrobić pierogi. Takie prawdziwe - z całą tą zabawą z lepieniem, farszem itd. Moje pierwsze pierogi! Jestem z siebie taka dumna, bo myślałam, że nigdy nie osiągnę śliczności pierogów mamy.
Nie ukrywam, że impulsem do tak czasochłonnego kucharzenia była także prześladująca mnie ochota na pierogi z serem i kaszą gryczaną. Ojej... jak mi się ich chciało... Trzeba więc było przenieść tradycyjnie bardzo sobotnie  lepienie pierogów (często właśnie tak spędzamy z mamą wspólne sobotnie popołudnia, jeśli już uda się, że są wspólne) na środek tygodnia. Na dodatek teraz byłam z tym lepieniem zupełnie sama.
Ale pierogi wyszły:) i smakowały dokładnie tak jak powinny.

Składniki - farsz (na ok. 25 pierogów):
  • torebka kaszy gryczanej (100 g)
  • kostka twarogu półtłustego (bodajże 250 g)
Kaszę ugotować według wskazówek na opakowaniu, ostudzić i dokładnie wymieszać z pokruszonym białym serem. Dosolić do smaku.


Składniki - ciasto:
  • 3 szklanki mąki
  • 1 jajko
  • szczypta soli
  • 1 łyżka oleju
  • ok 1/2 szklanki letniej wody
Z mąki usypać na stolnicy górkę, posypać solą, zrobić wgłębienie do którego następnie wbić jajko. Delikatnie wyrabiać dodając po trochę letniej wody. Dodać olej i dalej zagniatać. Wyrobić dokładnie ciasto (ręce mają aż boleć od zagniatania:)). W razie potrzeby dodać jeszcze mąki lub wody. Ciasto ma być elastyczne. 



Kroić grube plastry ciasta i dość cienko rozwałkować. Wycinać kółka (np. szklanką). Ciasto aktualnie nieobrabiane przykryć woreczkiem lub folią spożywczą aby nie obsychało. Placki do lepienia przygotowywać niedużymi partiami, bo bardzo lubią się sklejać:) 


Na środek tak otrzymanego kółeczka nakładać wcześniej przygotowany farsz, zlepiać i układać na posypanej mąką tacy lub stolnicy. 





Wrzucać na osolony wrzątek i gotować od wypłynięcia ok. 5 minut (proszę sprawdzać:)).
Najlepiej smakują ze śmietaną:) Smacznego:)

P.S. Ciasta wyszło na więcej pierogów niż miałam farszu. Warto wtedy wykorzystać mrożone owoce. Moje dodatkowe 15 pierogów powstało przy udziale jagód. Warto wtedy do środka dosypać po płaskiej łyżeczce cukru:)


8 komentarzy:

  1. Prześliczna falbanka! ;) Piękne pierogi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze? Skromna jesteś :) Są idealne! Wyglądaja tak jakbyś miała wprawę :) Przy moich pierwszych poszłam na głęboką wodę -ciasto szpinakowe chciałam zrobić - pierogi wielkości pięści, każdy inny,ciasto grubości masakrycznej:)Teraz robie już super pierogi, z cienkim ciastem, pysznymi farszami, ale pierogowej praktyki nabiera się latami :) Nie ma to jak u mamy czy babci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja swoje pierwsze już na szczęście dawno mam za sobą. Jak na pierwszy raz są przepiękne zlepione, nie uwierzyłabym, że nigdy nie robiłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki Kasiu:)
    Ach, Izka, uczyłam się od mistrzyni w lepieniu pięknych pierogów:) w domu zawsze się wzbraniałam przed lepieniem i nie było kiedy wyrobić się w fachu. Przez cały ten czas może do kilku mama mnie dała radę namówić. Za to w robieniu kuleczek z farszu - wymiatam:)
    Ale co fakt to fakt, jestem bardzo zadowolona z efektu moich pierwszych samodzielnych pierogów:) pomijam fakt, że w takich chwilach bardzo dobrze mieć darmowe rozmowy do mamy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja dziś też robiłam swoje pierwsze pierogi. Nie wyszły mi tak ślicznie jak Tobie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie rowniutkie i foremne! W zyciu nie powiedzialabym, ze to twoj pierogowy debiut :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja dziś robiłam pierogi z kapustą i chili :D mniaM!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Robiłam już w takiej wersji, są pyszne! :)

    OdpowiedzUsuń