Poniżej relacja z naszej szarlotkowej manufakturki:)
Składniki:
- opakowanie ciasta francuskiego
- 3 jabłka (najlepiej kwaśne-antonówka, szara reneta)
- goździki
- miód
- cynamon
Ciasto francuskie kroimy na 8 prostokątów. Każdy uzyskany kawałek kilkukrotnie nacinamy do połowy. Ciężko to wytłumaczyć - najlepiej przyjrzeć się jak nacięcia wyglądają na zdjęciu.
Na nieponacinaną część ciasta nałożyć porcję jabłkowego nadzienia - około łyżki. Nie można przesadzić z ilością, aby później nie mieć problemów ze zlepieniem brzegów.
Prostokąty składamy na pół. Nacięte części mają być na górze:). Widelcem dociskamy brzegi.
Pieczmy w temperaturze 180 st. C do uzyskania pięknego, złotego koloru.
uwielbiam takie małe paczuszki z ciasta francuskiego. :)
OdpowiedzUsuńSuper, lepsze od fornetti :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Basia
Pychota, wszystko co z jabłkiem
OdpowiedzUsuńjakie piękne
OdpowiedzUsuńSą przepiękne, jak z dobrej cukierni:) Niezła manufakturka :)
OdpowiedzUsuńmmm! wyglądają przepięknie
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na szybki deser :)
OdpowiedzUsuńwyglądają zawodowo!
OdpowiedzUsuńWow! Ale muszą być pyszne!Posmarowałbym jeszcze jajem i posypał grubym cukrem - jami jami! Super! :D
OdpowiedzUsuńDziękujemy:) są cudnie proste w zrobieniu, więc ciasto francuskie zawsze dobrze mieć w lodówce lub zamrażarce. Danielu: super pomysł, też musimy tak spróbować! :)
OdpowiedzUsuńmam płat ciasta francuskiego akurat :)
OdpowiedzUsuńO świetne ; ) Proste i efektowne- a goście się cieszą : ) Coś czuję, że wylądują w ten piątek na stole : )
OdpowiedzUsuń