Przepyszne popołudnie miałyśmy z Anią. Leniwe, słodkie, odkrywcze. Poznałyśmy na nowo smak grapefruita. Ja bardzo lubię, Ania omija jak może. A jednak dzisiaj zgodnie przyznałyśmy, że w takiej wersji zaskakuje. Choć to znajomy smak, jednak inny... słodszy... milszy... Ostatnio zajrzałam do Anny-Marii i jej Kucharni, do jej galerii na Wykrywaczu i zobaczyłam intrygujący "Grapefruit brulee". Dałam się podpuścić. Najpierw nacieszyłam oczy, ale opis był tak realistyczny, że musiałam też spróbować na własnych kubkach smakowych. Bo jak może smakować zapiekany grapefruit?
Anna-Maria dodała imbiru kandyzowanego, my z braku laku - imbiru mielonego; podobnie rzecz się miała z cukrem trzcinowym: w oryginale był użyty muscovado, my miałyśmy demerara. Raczej nie wpłynęło to bardzo na smak, no chyba, że może być jeszcze lepiej... Poniżej składniki, których już my użyłyśmy.
- czerwony grapefruit lub pomarańcza
- cynamon
- imbir
- brązowy cukier
- goździki (ale tylko do pomarańczy).
Grapefruita przekrawany na pół i delikatnie odcinamy cząstki miąższu od skórki i poszczególne cząstki od siebie (za radą A.-M.: kiedy kawałki cytrusa są ponacinane łatwiej wyjąć je łyżeczką; my trochę zbyt płytko nacięłyśmy brzegi przy skórce i zupełnie zapomniałyśmy o nacięciu kolejnych cząstek, efekt był mało widowiskowy:) dlatego lepiej posłuchać tej rady). Każdą z połówek posypujemy cynamonem, imbirem i na końcu cukrem. Wstawiamy do piekarnika na około 4-5 minut, najlepiej nastawić na funkcję grill (miałyśmy wtedy temp. 240 st. C) wtedy na wierzchu grapefruita powstanie słodka skorupka.
Z pomarańczą postąpiłyśmy bardzo podobnie, z tą tylko różnicą, że dodatkowo dziurki w środku owocu wypełniłyśmy goździkami.
Jeśli ktoś nie przepada za goryczką grapefruita polecamy wersję z pomarańczą, wtedy może być tylko słodko:) Ze swojej strony, nawet jeśli ktoś - tak jak Ania - nie lubi smaku grapefruita i tak polecam spróbować. Co poniektórych ten nowy smak zaskoczył, prawda Aniu? ;)
suuuuper pomysł!!!! wypróbuje w sobotę:)
OdpowiedzUsuńPo co czekać, polecam jeszcze dziś, najpóźniej jutro! :) w sobotę można drugi raz;)
Usuńja też go unikam jak mogę :P ale w takiej wersji może i ja bym się skusiła ;)
OdpowiedzUsuńEmciu: Ania chyba może potwierdzić, że warto spróbować, może to będzie początek Twojego lubienia grapefruita:) Jeśli tylko lubisz cynamon to już będzie ok:)
UsuńNo i masz ci los: teraz ja bede musiala sprobowac :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńSmaki połączone idealnie :-) Lecę kupić owoce :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Basia
mimo tego chłodu warto wyskoczyć :)
Usuńoj ale pysznie wygląda.
OdpowiedzUsuńi takie jest w smaku!
Usuńdoskonały patent na grapefruita !... szkoda , że nie mam w lodówce żadnego :| ...
OdpowiedzUsuńmusisz uzupełnić braki, bo warto spróbować takiego grapefruita:)
UsuńDziewczyny! Bardzo się cieszę, że dałyście się jednak namówić;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Ania była lekko przerażona jak kupowała grapefruita, ale nie żałuje nowego doświadczenia! ;)
UsuńMoja mama jest większą fanką grapefruitów niż ja, więc zapewne zdziwi się, jak jej go upiekę w ten sposób. Ależ aromaty musiały się wydostawać z piekarnika podczas pieczenia... mhmmmm :)
OdpowiedzUsuńmyślę, że będzie miło zaskoczona. cynamon i goździki(przy pomarańczach) swoim aromatem przypominały już okres świąteczny mmmmmm:)
UsuńPomarańcza ok:) ale za grapefruita zdecydowanie dziękuję:D
OdpowiedzUsuńchyba jedyny owoc, który mnie aż tak przeraża.
w tej wersji warto dać szansę grapefruitowi, naprawdę:))
Usuńja również omijam grapefruita, ale może mnie ta wersja przekona:)w wolnej chwili aż muszę wypróbować, bo mnie intryguje!:)
OdpowiedzUsuńwarto, warto się przekonać:)
Usuńcudownie wyglądają, moje absolutnie ulubione owoce jesienno - zimowe, będę sobie teraz i w takiej wersji dogadzać :)
OdpowiedzUsuńjak najbardziej polecamy! :)
UsuńOjej, muszę, muszę tego spróbować, bo grejpfruty uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuń