Nie będzie to taki typowy przepis, bo i filozofii dużej tu nie ma.
Brukselkę umyłam i ugotowałam w - jednocześnie - osolonej i posłodzonej wodzie (sposób Magdy Gessler). Można gotować trochę krócej, żeby nie rozgotować, a i tak potem podduszamy i podsmażamy na prawdziwym maśle.
Smak zupełnie inny niż ten który zapamiętałam.
Brukselka dobrze sprawdza się jako dodatek do obiadu. Ale czuję, że jeszcze skuszę się na jej inną odsłonę.
uwielbiam brukselkę :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero uczę się ją doceniać, co nie oznacza, że już ją lubię:)
UsuńJa teznie byłam fanką brukselki az do momentu kiedy sama zaczęłam ja przygotowywać. Wodę do brukselki, fasolki, szparagów też zawsze solę i słodzę:)
OdpowiedzUsuńJa do gotowania brokułów i marchewki też trochę cukru dodaję. Jakoś mi się "uwidziło", że posłodzone brokuły mają ładniejszy kolor:)
UsuńJa pamiętam brukselkę z zupy jarzynowej... bleh!
OdpowiedzUsuńI ciągle mnie korci by ją kupić i coś popróbować.
Bardzo przypomina w smaku zwykłą kapustę?:>
Trzeba pokonywać strachy dzieciństwa i odczarowywać smaki! :) pewnie, że spróbuj. Czy przypomina kapustę? Hm. Raczej tak. Ale jak dla mnie - zwykła biała kapusta i tak ma przyjemniejszy smak. Brukselka trochę zalatywała mi goryczką (ale to może przez niewłaściwe przygotowanie... już sama nie wiem).
UsuńA ryzyk fizyk:) nie płaci się za nią złotem więc w razie porażki jakoś ją zutylizuje na kompost;))
UsuńI u mnie brukselka wróciła na stół (po licznych nieporozumieniach z dzieciństwa;) ). Jednorazowo nie jestem w stanie zjeść wiele, ale muszę przyznać, że nie jest tak paskudna, jak ją pamiętałam. Polecam brukselkę panierowaną;)
OdpowiedzUsuńKolejne spotkanie z brukselką pewnie za rok,wtedy może będzie panierowana :)
Usuń