Jeszcze niedawno byłam przekonana, że jedyne babeczki jakie mogą mi się udać to te kupne z torebki. A tu taka miła niespodzianka:) Potwierdza się, że "grunt to dobry przepis". Jestem teraz zauroczona przepisem Renaty z ArtKulinariów, na bazie którego wyszły cudowne, pulchniutkie i mega smaczne muffiny. Polecam:)
Do pysznych słodkości polecam gorące latte - stary sprawdzony sposób, ale w nowej wersji foto:)
Wszyscy mają już muffinkę mam i ja:) |
Ania też już ma:) |
Składniki (podaję za oryginałem, ale dodałam jeszcze kakao) - proporcje na 12 dużych muffin:
a) suche:
- 300 g mąki
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 120g cukru
- szczypta soli
- 2-3 łyżeczki cukru z wanilią (użyłam wanilinowego)
- 2 łyżki kakao
- 2 jajka
- 200 ml jogurtu naturalnego
- 100-120 ml oleju
Przygotowanie (potrzebne będą dwie miski (naczynia)):
Piekarnik nagrzać do 180 st. C.
W tym czasie w większej misce wymieszać wszystkie składniki suche, w drugim naczyniu (może być już mniejsze) wymieszać składniki mokre. Mokrą część przelać do suchej i delikatnie wymieszać łyżką. Tak powstałe ciasto będzie gęste i będzie je łatwo wkładać do papilotek.
Foremki napełnić do 3/4 ich wysokości i piec w nagrzanym już piekarniku przez 17 minut.
Nie mogłyśmy się powstrzymać, więc już przy przepisie bazowym musiałyśmy sprawdzić różne dodatki.
Wersja pierwsza: z dżemem wiśniowym (najlepiej z dużymi kawałkami owoców).
Po nałożeniu jednej łyżki ciasta do papilotki, nałożyłam jeszcze łyżeczkę dżemu, a następnie jeszcze odrobinę ciasta muffinkowego, żeby przykryć dżem. To chyba moja najulubieńsza wersja:)
Wersja druga: z orzechami.
Po prostu:) po nałożeniu ciasta do papilotki posypałam jeszcze pokruszonymi orzechami włoskimi.
Wersja trzecia: z ukrytym kawałkiem banana.
Plasterek banana zatopiłyśmy w cieście.
Wersja czwarta: z cukrem pudrem.
Bez żadnych innych dodatków, muffinka podstawowa po upieczeniu i ostudzeniu udekorowana cukrem pudrem.
Absolutnie bezkonkurencyjne są jeszcze gorące, a kiedy wystygną... to je podgrzewam w mikrofalówce;)
Lubię takie niezawodne bazowe przepisy :) A wersja z dżemem i bananem przemawiają do mnie najbardziej!
OdpowiedzUsuńz dżem na ciepło to cud, miód, malina :D
Usuńnie ma to jak podstawy! :) a potem tylko pora na urozmaicenia;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło,
Szana!
dobrze, mieć taki sprawdzony przepis, który wiadomo, że wyjdzie :)
UsuńAleż nabrałam ochoty na muffiny! Cieszę się, że przepis sprawdził się w tak wspaniałych wersjach :-)
OdpowiedzUsuńskoro jest ochota to trzeba robić:)nie ma na co czekać :P
Usuń