Sam smak ciasteczek - pychota, ciasto jest idealne, takie jakie pamiętałam. Do wypełnienia świetnie pasuje masa jak do wafli, którą już kiedyś zachwalałam:)
Składniki:
- 4,5 szklanki mąki
- 1,5 kostki masła lub margaryny
- 0,5 szklanki cukru pudru
- 1 łyżka octu
- 1 łyżeczka sody
Na stolnicy usypać górkę mąki i cukru pudru na niej ułożyć margarynę i wszystko dobrze posiekać. Sodę zalać octem i wlać do pozostałych składników. Wszystko dobrze zagnieść.
Z wyrobionego ciasta oddzielać nieduże kulki i wypełniać nimi dobrze rozgrzaną formę. Trzymać na małym ogniu aż orzeszki się zarumienią. Ostudzić, ew. oskrobać wystające poza figurkę kawałki ciasta.
Uważać na dwie ważne kwestie: żeby orzeszków nie przypalić (mi wyszła jedna partia "murzynków") i nie połamać przy wyjmowaniu (też niestety jedna partia poszła na straty).
Przepis przetestowałam we wspomnianej we wstępie patelni -
formie do orzeszków, kiedy będę miała okazję piec je tradycyjnie,
jeszcze podzielę się wrażeniami (chyba, że będziecie pierwsi;)). Sama produkcja wyglądała mniej więcej tak:
Powyżej podaję takie ilości składników jakie dostałam w przepisie od Cioci (to "normalna" porcja). Z racji testu patelni i ogólnie moich umiejętności jej obsługi nie ryzykowałam całości tylko zrobiłam ciasto z 1/3 porcji. Dlatego ciężko będzie mi określić ile orzeszków może z tych "normalnych" proporcji wyjść - raczej sporo:)
Te z specjalnej patelni mają świetny kształt :)
OdpowiedzUsuńooo my mamy patelnię do orzeszków, ale niestety nie taką misiową:( super!
OdpowiedzUsuńNie znam!!Chcę takie!!!
OdpowiedzUsuń@Capacitier,@Paulina: o tak misiowe kształty są przeurocze, ale w tradycyjnym kształcie myślę, że smak się nie zmienia (no i nie mamy wyrzutów sumienia, że zjadłyśmy główkę czy nóżkę misia:P:P)
OdpowiedzUsuń@Magda: trzeba poznać!! są pyszne;))