Szukacie dobrego sposobu na zimowo - wczesnowiosenną chandrę? Albo pocieszenia w mroźny, śnieżny dzień nagłego ataku zimny? :) A może potrzebujecie pysznej chwili wytchnienia w męczącej sesji? A może... po prostu zjedlibyście coś słodkiego? Batoniki orzechowo - amarantusowe to propozycja do pracy, na uczelnię, na spacer czy do herbatki w domu. U mnie świetnie sprawdzają się jako rozgrzewacz na zimowych spacerach z synkiem. Anię wspomagają energetycznie podczas nauki do egzaminów. Macie jeszcze inne pomysły zastosowania takiej zdrowej (ale niekoniecznie dietetycznej;)) przekąski?
Składniki:
- 2 szklanki (ok. 40 g) amarantusa ekspandowanego (poppingu)
- 150 g płatków owsianych błyskawicznych
- 100 g suszonej żurawiny
- 50 g orzeszków ziemnych (niesolonych)
- 30 g orzechów laskowych
- 4-5 łyżek posiekanych pistacji (opcja)
- szczypta soli
- 100 g masła
- 200 ml miodu
Płatki owsiane podprażyć na suchej patelni. Wszystkie suche składniki połączyć w misce.
W rondelku rozpuścić masło, dodać miód i zagotować (będzie się bardzo pieniło). Trzymać na małym ogniu jeszcze przez około 2 minuty bardzo często mieszając.
Suchą część zalać miodowo - maślaną miksturą i dokładnie wymieszać.
Blachę (użyłam takiej o wymiarach 24 x 40 cm) wyłożyć papierem do pieczenia, masę orzechowo - amarantusową dokładnie rozprowadzić i mocno docisnąć (najwygodniej dłonią co rusz zwilżaną w zimnej wodzie).
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 st. C, piec przez 15 minut (przy dłuższym pieczeniu moje batoniki nabrały odrobiny goryczki, dlatego lepiej nie przeginać z czasem:)). Zostawić do ostygnięcia i po około 2 godzinach pokroić bardzo ostrym nożem na batony.
W sieci szukałam inspiracji na podobną domową słodycz. Większość takich batonów musli zawierała mąkę, a jakoś średnio mi się to uśmiechało. Na szczęście trafiłam do Kasi, na której przepisie tutaj bazowałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz